Po warsztatach Laboratorium Tradycji 2015
Lato, upalne w tym roku i długie, dobiega końca. Kolejny raz na gościnnej Warmii w pocie czoła pracowali ikonopisarze i śpiewacy na warsztatach z cyklu Laboratorium Tradycji.
Dziękujemy wszystkim uczestnikom warsztatów za pełną poświęcenia pracę, a Ryszardowi dodatkowo za poniższy (już drugi) wiersz:
***
Bardzo nie chciałbym wpaść w patos.
W kilku słowach o drogiej mi Grupie Agathos!
Pięć lat temu zaszczyt mnie spotkał niebywały.
Nieskromnie powiem, żem niegodzien aż takiej chwały.
Moje „słowo” na podziękowanie,
tak wielkie zyskało uznanie!
Ewa Grześkiewicz, jakże kochana i przemiła
Na stronie www wierszyk ten zamieściła.
Nieprzebrane rzesze wielkie,
czytać będą w internecie.
Będę sławny w świecie.
Ewa Grześkiewicz.
Teraz fakt ten wszystkim odsłonię:
Ewy dłonie już były na ikonie.
Proszę. Niech Ewa pokaże.
Myśl mnie teraz naszła przednia:
Do wszystkiego potrzebne są media.
Media….. Alle jaja?!
Niechaj każdy refleksję w sobie wzbudzi,
Że są media co sobie robią jaja z ludzi.
Nawiedzone medium
w mediu siedzi i bredzi.
O medium przypomniała Kasi Barszcz „przypominajka”,
że do medium potrzebne są jajka.
Ba, samo sedno, czyli żółtko!
To nie jest wszystko jedno!
Całe jajo, czy samo żółtko.
Tylko żółtko – czyli sedno.
Także potrzeba przedniego białego wina.
Wytrawnego! Nigdy słodkiego!
Niechaj o tym wszyscy się dowiedzą.
Użyjesz słodkiego – malaturę muchy zjedzą!
I niech Cię nigdy myśl grzeszna nie najdzie:
„Ot, chlapnę sobie kieliszeczek,
Bo kto na ikonie wino znajdzie?”
Koleżanko i Kolego, Ikonopisko i Ikonopisie!
Wino służy tylko do medium!
A nie, jako do picia preludium!
Z oszukaństwem nikt daleko nie zajdzie.
Sądzę, że Bartek Bremer braki wina w medium znajdzie.
Jawi się mi On, jako człowiek niesłychanie cierpliwy,
ważący słowa, i proporcje wody do kleju,
i kredy do wody z klejem, odmierzający porcje odpowiednie.
Nie można sobie, ot tak mieszać, tak .. bezwiednie.
Wracając do jajka.
To jest sama prawda:
Najlepsze są jajka
od szczęśliwej kury.
Nie, z jakiejś tam, przemysłowej,
stemplowanej, fermowej kurzej rury.
Niektórych prawda ta zaboli,
ale najlepsze jajka są od Oli.
Żeby to wyjaśnić wszystkim Państwu, tudzież – zebranej gawiedzi;
Ola od jaj – ma kury. Ola na jajach nie siedzi.
W Agathosie jest także Julita Jaśkiewicz.
Zdaje się, że sama zasadniczość i srogość.
Rzadko na warsztatach, dlatego nie wiem czy się zmienia
Ale w kwestii rysunku Matki Bożej Kazańskiej doszliśmy do porozumienia.
Gdy na warsztatach pisałem Michała Archanioła
Wg dwumetrowej wysokości oryginału
Prawie doznawałem obłędu i szału.
Jak dwa metry zmieścić na mikroskopijnej deseczce
I żeby wszystko było jasne, świecące, i czytelne – jeszcze .
Kasia Barszcz nad deseczką się pochyliła
– sama subtelność dobroć kruchość i cierpliwość.
I Archanioł Michał otrzymał twarzyczkę.
Tak subtelną i piękną, jakby odwiedził kosmetyczkę.
W Agathosie jest także Cecylia Szala.
Nie wiem czemu, ale zawsze jest od nas z dala.
Brak czasu albo cierpliwości?
Do Tczewa, do Fabryki Sztuk
na wernisaż przyjechała w gości.
Ikony także piękne, ale przeszedł mnie dreszczyk
Bo co deska, to deszczyk.
Rzecz teraz najtrudniejsza.
Co i jak powiedzieć aby nie urazić.
Małgosia Dżygadło Niklaus,
Nam warmińskim ikonopisom – najwierniejsza.
Nieskończone warsztatowe ikony matczyną troską objęła
I z nami co miesiąc cierpliwie dokańcza podjętego dzieła.
Ja – trochę samodzielny i niepokorny
Zawsze mam w głowie
„Co Małgosia na to powie?”
Zawsze coś znajdzie! Według mnie doskonałe.
A wg Małgosi do przemalowania całe!
Jak możesz dać taką ultramarynę jaskrawą?
We mnie pokory ani odrobinę.
Co zrobię, że tak widzę, a ikona nieskończona
I ultramaryna zgaśnie
gdy będzie jeszcze to i to,
Właśnie.
Coś czułem, że po tym „właśnie”
Moja dalsza „wena” zgaśnie.
I chociaż wielką wdzięczność
Do Grupy Agathos czuję.
Potrafię tylko powiedzieć jedno słowo:
Dziękuję!
Ryszard Walkowski.
10 sierpnia 2015



